Zmysłowa książka w sporze z co
najwyżej nadwyrężającym wzrok e-bookiem zdaje się wygrywać za każdym razem.
Dotyk papieru, szelest stronic, zapach farby drukarskiej, widok pięknej
okładki, rozkosz drukowanych liter gładko ścielących się na papierze…
Owszem, e-book, sam w sobie
niematerialny, nie może oddziaływać na tak szeroką gamę zmysłów. A mimo to
kontakt z moim Kindlem od samego początku jest na wskroś zmysłowy. Jakie zmysły
pobudza Kindle?